Sommeralm

Sommeralm...Jedno z moich ulubionych miejsc.Uwielbiam tam wedrowac...

 

Tam jest tak,ze sciezka zaczyna sie gdziekolwiek i nigdy nie konczy.Mozna isc i isc,a nogi same niosa.A kiedy czas wracac i juz sie nie ma sily,to dusza sie jeszcze rwie, i jeszcze by chciala... I juz teskni do nastepnej wedrowki.Lubie te miejsce o kazdej porze roku,bo za kazdym razem wyglada inaczej...

W niedziele pogoda byla wymarzona.Grzalo sloneczko,a po niebie plynely biale owieczki.Tradycyjnie zabralismy Tesciowa i  psy, i podjechalismy pod wiatrak.Tam zaczela sie nasza wedrowka...

Tesciowa dostala ode mnie moja stara lustrzanke i z radoscia testowala nowa zabawke :-)

 

Uwielbiam te przestrzen przed soba.Nie jest tam wysoko,a mimo wszystko widok zapiera dech.I zawsze koniecznie musze sie dowiedziec co jest za nastepnym wzniesieniem:-)

Wszystko to sa pastwiska dla krow,ktore pasa sie tam do jesieni.

Wrota miedzy pastwiskami otwieraja sie jak bramy do raju :-)

W glebi widac sciezynki na zboczu wydeptane przez mucki.

Krowki przyzwyczajone do ludzi lazacych im po bufecie nie zwracaly na nas uwagi.No,chyba ze jakies mlode osobniki.To raczej Sara zawsze wzbudza ich ciekawosc.W zeszlym roku pare krow ja pogonilo :-)Od tego czasu trzyma sie grzecznie przy nodze...

No i wiadomo...Pod nogi lepiej nie patrzec,bo tam samo "szczescie" lezy :-)

Sa i miejsca,gdzie rosna i kwiaty, i grzyby...i "sucha noga" mozna przejsc.

...I takie,ze nawet kladka nie pomoze-buty mozna w blotku zgubic.

Odpoczynek w amfiteatrze ze scietych pni...


Chatka Puchatka :-)

W drodze powrotnej nadciagnely chmury i oczywiscie nam dolalo...

Ale kiedy dochodzilismy ponownie do wiatraka bylismy juz susi...choc troche ubloceni.

Po paru godzinach wedrowki chcialoby sie jeszcze,ale nogi juz dawaly znac o sobie.No i psy jakby sie uspokoily :-)

Jak zwykle wrocilismy zadowoleni i na pewno powedrujemy w Sommeralm nie jeden raz :-)

 

Wiecej fotek TUTAJ

 

 

 

 

Write a comment

Comments: 1
  • #1

    Zołzik (Saturday, 27 September 2014 09:12)

    Chętnie spotkałabym się z Puchatkiem, Kłapouchym, Tygryskiem, Prosiaczkiem, a nawet z Hefalumpem... :) Szkoda, że to tylko bajka. Piękne plenery Ewcia. Buziaki :*