Praga

Wyjazd do stolicy Czech mial miejsce od 23-26.05.2014 i byl urodzinowym prezentem od Lubego.Ciesze sie,ze taki prezent wymyslil,a nie np.“centrale parowa“ czy inne tego typu ustrojstwo...Ale on wie,co Babunie lubia najbardziej :-)

Kiedys bylam juz w Pradze,ale tym razem zwiedzalam z ta wlasciwa osoba u boku,a to czyni rzecz znacznie przyjemniejsza.Tak wiec wloczylismy sie urokliwymi uliczkami od rana do nocy.Nie bylismy zreszta  jedyni.O polnocy ciezko sie przepchac przez most Karola...

Chodzilismy sladami Kafki

Dotykalismy kontrowersyjnych dziel Cernego


Jedlismy knedliczki z kapusta,jak jadal Szwejk i pilismy wysmienite piwo...jak normalni ludzie.

Tym razem czasu bylo wbrod i zdazylam zobaczyc wszystko,co chcialam (a przynajmniej tak mi sie wydawalo).Nie zapominalam zadzierac glowy do gory...

Majac na wzgledzie,ze kamieniczki w wiekszosci secesyjne, sa piekne od piwnic , az po dach i przypadkowo mozna odkryc ciekawe detale.

Albo natknac sie na innego typu niespodzianki...

Rynek  Glowny Starego Miasta zaliczylismy chyba o kazdej porze dnia i nocy.Most Karola rowniez.I zaczelismy krazyc mniej uczeszczanymi turystycznie szlakami, unikajac tlumow i zgielku.

Zauroczyla mnie wysepka pod mostem Legii  (Strelecki Ostrov) z pieknym, starym parkiem,z ktorej rozciaga sie calkiem ladny widok na Most Karola.

Jeden dzien spedzilismy na wzgorzu Petrin,na lewym brzegu Weltawy,z ktorego roztacza  sie widok na prawie cala Prage.Bogata roslinnosc sluzy zbawiennym cieniem podczas upalu.Na szczycie opodal obserwatorium astronomicznego, znajduje sie rozlegly Ogrod Rozany-raj dla Babuni :-)

Dalej w kierunku Hradczan mijamy kolejke linowa (taka jak u nas na Gubalowke),a  kawalek dalej wieze widokowa na wzor Wiezy Eiffla.Widok z niej zapewne jeszcze rozleglejszy, ale ogonek do kasy w niedziele zniecheca.Spacerkiem doszlismy na Hradczany i stamtad przy piwku kontemplowalismy cudne widoki

Pogode mielismy w kratke.Chyba w Pradze to normalka,bo sprzedawcy przygotowani byli na kazda aure.I gdyby spadl snieg wystawiliby na sprzedaz szufle i sanki.Tym razem na przemian upal i deszcz.Zaraz w pierwszym sklepiku zaopatrzylismy sie w praktyczne pelerynki, pod ktorymi miescilismy sie i my, i caly nasz sprzet fotograficzny,a od biedy zmiescilby sie i maly slon.

Kolory pelerynek nie pozwalaly zgubic sie w tlumie.

Z praktycznych info:

Nocowalismy w hotelu Narodni,ktory z czystym sumieniem moge polecic.Pokoje nowoczesne,czyste z oknem od podlogi po sufit.Widok na Stare Miasto (o ile mieszkalo sie powyzej 3 pietra) wliczony w cene.

Sniadania  smaczne (bufet),obsluga mila i zawsze dostepna.Na dachu taras ze stolikami i widokiem na cztery strony swiata.

 

I co najwazniejsze hotel polozony prawie w samym centrum –idealna baza wypadowa we wszystkich kierunkach.

Minus-brak garazu,ale nie mozna przeciez miec wszystkiego.Obsluga miala na oku nasz samochod na parkingu platnym przed hotelem.

 

Jedzonko:

Restauracje,bary i kafejki sa na kazdym kroku i dostepne chyba 24 godziny na dobe.Pierwszy konkretniejszy posilek spozylismy w hotelu-znajduje sie tam Tajska restauracja.Mistrz patelni Thai z krwi i kosci przyzadza dania na prawde wysmienite.

Polecam tez kuchnie przy Hotelu Zlaty Strom na Karlovej (rzut beretem od mostu Karola).Posilek mimo,ze o 23:00 (czasem czlowiek zapomina o jedzeniu przez caly dzien) podany szybko byl goracy  i smakowal wysmienicie.Stoliki na zewnatrz,ale pod stolami znajduja sie lampy (elektryczne kwoki) i moglismy sie ogrzac po deszczowym wieczorze.W piwnicach Hotelu znajduje sie rowniez  Music Club..ale juz nie mielismy sily :-)

Ostatniego dnia stolowalismy sie w Malostranskiej pivnice na Cihelnej.Menu jak z historii Haska...I samo jedzenie takowez-proste,smaczne,bez wydziwiania.Dzien wczesniej smakowalo mi bardziej :-)

 

W planach melismy jeszcze posiedzenie w tym miejscu ( U Pinkasu),ale jakos zawsze bylo nie po drodze.

Generalnie Praga przygotowana jest bardzo dobrze na nalot turystow-sklepiki z pamiatkami co krok, pekaja w szwach od dupereli,hotele do wyboru, do koloru.Punkty informacyjne doinformowane.Choc  w jednym- na dworcu glownym, mloda panienka nie wiedziala o co chodzi,kiedy zapytalismy sie o budynki Gehrego.Nie kazdy musi znac nazwisko architekta-wystarczylo zapytac o Tanczace Domy,ale tego my z kolei nie wiedzielismy.Ale znalezlismy.

 

O komunikacji miejskiej sie nie wypowiadam-Prage przeszlismy na butach robiac po 10km dziennie.Nie moglismy opuscic zadnego detalu :-)

Jedyny zawod sprawila nam Zlota Uliczka.Wlasciwie wcale jej nie widzielismy,bo  za wejscie sie na uliczke sie placi.Zbojkotowalismy.Zreszta tlum taki,ze ciezko bylo cokolwiek zobaczyc,a zwlaszcza mini-domki.

Pobyt generalnie udany,ale juz wiem,czego nie widzielismy i co koniecznie musimy zwiedzic nastepnym razem.Na pewno tu wrocimy :-)

 

Jesli ktros ma niedosyt fotek z Pragi zapraszam do mojej galerii:

 

eve-mazur.jimdo.com/photography/czech-republic/prague/

 

 

 

 

Write a comment

Comments: 2
  • #1

    asias (Sunday, 15 June 2014 23:25)

    Piekne zdjecia! Bylam w Pradze kilka razy to po pierwsze.Nie lubie duzych miast to po drugie.Od razu chcialabym zobaczyc panorame Pragi z tarasu hotelu, sprobowac tajska kuchnie i ..podsluchac czeskiego to po trzecie! A-i zobaczyc te tanczace domy...! Architekt to zapewne wielbiciel trunkow i kolega Gaudiego;-))...
    Poza tym bardzo lubie czytac Twoje opowiesci, zajrze z ciekawoscia za jakis czas...Pozdrowienia!
    PS.Zlota Uliczka platna?...kiedys byla za darmo :-(...

  • #2

    Agu (Wednesday, 18 June 2014 13:19)

    Ostatni raz byłam dwa lata temu ale właśnie mi zakiełkowała myśl żeby się wybrać na moment choć (blisko mam)... Uwielbiam Pragę :)